Równowaga tłuszczu i białka w organizmie a moda na węglowodany. Przetwórstwo żywności oraz GMO – to główne zagadnienia poruszane podczas 84. spotkania w ramach Studni Kulturalnej JDK, którego gościem była Jolanta Miklar, propagatorka zdrowego stylu życia, właścicielka gospodarstwa ekologicznego w Kotani.
Nie wszystko co dzisiaj jest lansowane w zdrowym żywieniu jest zdrowe. Gość studni uważa, że prawie 90 proc. żywności jest modne. W przypadku kuchni świata, – każda grupa kulturowa żyjąca w swoim klimacie inaczej się odżywia. Jeżeli żywiła się tradycyjnie była zdrowa, gdy odchodziła od tradycji – zaczynali chorować. Zaburzanie stylu i systemu żywienia powodowało problemy zdrowotne. Nawyki żywieniowe wypracowane przez poprzednie pokolenia były oparte na doświadczeniu. To natura dyktowała ludziom co i kiedy mają jeść. Głównym elementem w żywieniu zawsze był pokarm zwierzęcy, wysokobiałkowy, pokarm roślinny jako element węglowodanów. Najważniejsze są proporcje, tu najczęściej popełniamy błędy. 3 miliony lat temu ludzie żywili się przez zbieractwo, rybołówstwo i łowiectwo. Długość życia zwiększyła się dzięki opanowaniu ognia.
– Proces gotowania to wstępny proces trawienia. Prawdziwy rosół musiał gotować się od 3 do 5 godzin na wolnym ogniu. Dzisiaj rosół gotowany na kostce rosołowej jest gotowy po pół godzinie. Uprawa sprawiła, że człowiek zaczął prowadzić osiadły tryb życia. Ludy pasterskie do dziś przemierzają duże obszary pastwisk. Etnografowie stwierdzili, że ludy pasterskie to były najzdrowsze grupy etniczne. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu górale uchodzili za najzdrowszych w Polsce – mówi Jolanta Miklar. Pieprz, papryka, ziemniaki czy cytrusy zadomowiły się w naszej diecie po odkryciu Ameryki przez Kolumba. Dzisiaj w modzie przeważnie lansuje się te rzeczy, które przyjadą z innego kontynentu, m.in. olej kokosowy, lecz patrząc na nasze warunki klimatyczne nigdy nie będziemy mieli palm kokosowych. Naszą regionalna bazą tłuszczową był zawsze tłuszcz wieprzowy.
– Przetwórstwo żywności dzisiaj powiązane jest z całą technologią, która wprowadziła E poprawiacze. Tutaj zaczął się problem. Obecnie mamy już ponad 400 substancji dodawanych do żywności i nie jesteśmy w stanie przewidzieć jakie są reakcje każdej z każdą, ponieważ są to bardzo różne rzeczy – podkreśla gość studni kulturalnej.
Zmieniło się też myślenie na temat żywienia. Jest w nim bardzo mało doświadczenia, tradycji czy przekazu. Częściej konsumenci kierują się tym, co jest na daną chwilę lansowane.
Zdrowy człowiek o wadze koło 70 kg potrzebuje dziennie do właściwego funkcjonowania minimum około 1680 kcal.
– Wszystkie diety odchudzające, które schodzą poniżej 1000 kcal wyrządzają szkody w naszym organizmie. Nie jesteśmy w stanie poniżej tego 1000 kalorii utrzymać podstawowych funkcji życiowych. Jeżeli ktoś myśli, że ma dużą nadwagę i po zastosowaniu takiej diety zaczyna chudnąć i organizm zużywa tzw. tłuszcz zewnętrzny to jeszcze jest w porządku. Tragedią jest gdy głodny organizm zacznie zużywać organy wewnętrzne – dodaje Miklar.
Gość studni kulturalnej omówił obowiązujące obecnie tzw. „Piramidy Żywieniowe”, w których zminimalizowano obecność tłuszczów zwierzęcych i soli.
– Byłam prawie 17 lat na diecie wegańskiej. Znam to środowisko i jego problemy. Im więcej mamy w swoim pożywieniu produktów roślinnych, tym więcej będziemy mieli problemów z alergią. Dlatego, że nasz żołądek zacznie produkować coraz mniej soków żołądkowych, które są niezbędne do trawienia białka. Jeżeli wyrzucę cały tłuszcz zwierzęcy z diety, który rozpuszcza witaminy A, D, E, i K, to później muszę to suplementować syntetyczną witaminą. Dawniej chorobą biedoty była gruźlica. Wynikała z niedoboru tłuszczu. Gdy nie było jeszcze antybiotyków leczoną ją tłuszczem zwierzęcym zawartym w mleku, śmietanie, żółtkach jaj, twarogach, smalcu gęsim czy borsuczym. Osoby jedzące chudo będą miały również problemy ze stawami czy osteoporozą – mówi Jolanta Miklar.
Coraz więcej młodych osób ma problemy z kamieniami w pęcherzyku żółciowym. Zdaniem gościa studni jest to efekt diet ograniczających tłuszcz.
W przypadku mąki najzdrowsza dla ludzi kiedyś była ta określana typem do 750, w ten sposób określa się wysokość przemiału. Reszta w tym otręby były dla zwierząt. Dopiero gdy zaczynało brakować białej mąki zaczęto do niej dosypywać nie tylko otrąb, ale i mieloną korę lipy, brzozy czy kłącza perzu. To na tzw. „przednówku” było im potrzebne do przeżycia.
Osoby cierpiące na chorobę jelit powinny unikać produktów z wysokiego przemiału.
– Dzisiaj na świecie dominuje 7 gatunków roślin, które stanowią pokarm człowieka: pszenica, ryż, kukurydza, ziemniak, rzepak, soja i bawełna. Wszystkie te rośliny łączy jedno: są genetycznie modyfikowane – podkreśla Miklar.
Żywność genetycznie modyfikowana może powodować nietolerancję glutenu lub inne schorzenia. Należy spożywać sól morską zawierającą naturalny jod oraz kamienną. Duże ilości jodu zawierają również orzechy. Osoby nietolerujące laktozy mogą jeść produkty mleczne, ale przefermentowane np.: twaróg, kefir czy mleko zsiadłe. Ważną rolę w organizmie człowieka odgrywa cholesterol.
– Osoby z niedoborem cholesterolu mają tendencje do zachorowań na nowotwory. Mleko kobiece dostarcza 6 razy więcej cholesterolu niż dieta dorosłego człowieka, aby zapewnić optymalny rozwój mózgu i układu nerwowego niemowlęcia – dodaje Jolanta Miklar.
Nadchodzi sezon zimowy i konsumenci sięgną po cytrusy, zawierające oprócz witaminy C dużo cukru i wody, które schładzają organizm. W naszym klimacie znakomicie sprawdzają się dzika róża, porzeczki, kiszona kapusta i ogórki, będące znakomitym probiotykiem w zimie. Gość studni zwrócił uwagę na dobre właściwości zsiadłego mleka i maślanki, zawierających fizjologiczną florę bakteryjną człowieka. Organizm w zimie potrzebuje zwłaszcza białka i tłuszczu.
Napoje należy przechowywać w opakowaniach szklanych, ponieważ plastikowe i wnętrza puszek mogą zwierać bisfenol A, który zdaniem gościa studni może przenikać do wody.